źródło/własność VikingArt |
Wśród obecnych, w dzisiejszych czasach zawodów rzemieślniczych, od czasu do czasu można znaleźć istne perełki. Wśród znanych nam krawców, szewców, zegarmistrzów, znajdujemy kowala. Niby nic w tym dziwnego, dopóki nie zobaczymy, że nie zajmuje się on "typowymi" wyrobami kowalstwa artystycznego. Ten kowal wykonuje oraz odświeża zbroje, hełmy, noże, artefakty rycerskie oraz topory.
W dzisiejszym poście chcielibyśmy przedstawić Marcina Gnojskiego - założyciela firmy VikingArt.
Polska
Mapa Rzemieślników: W
jakim jesteś wieku? Skąd pochodzisz?
Marcin
Gnojski: Mam
26 lat, pochodzę i mieszkam Jelczu-Laskowicach, małej miejscowości
niedaleko Wrocławia.
PMR:
Gdzie
znajduje się Twój warsztat?
MG:
Pod
domem. Była to kiedyś lakiernia mojego Ojca, dziś natomiast to
moja kuźnia.
źródło/własność VikingArt |
PMR:
Czym
zajmujesz się poza swoją firmą (hobby, pasje)?
MG:
Zajmuję
się profesjonalnymi walkami rycerskimi. Biorę udział w bohurtach
5vs5 oraz 16vs16. Występuję w barwach Rycerskiego Klubu Sportowego
Silesia.
PMR: Jakie jest Twoje wykształcenie, przygotowanie do zawodu, odbyte kursy i szkolenia (w tematyce działalności firmy)?
MG: Ukończyłem technikum zawodowe, kierunek- ślusarz/metaloplastyk. Po skończeniu nauki ukończyłem kurs czeladniczy w kierunku Kowal Artystyczny.
PMR:
Czy
sam wykonujesz wszystkie prace w kuźni? Czy ktoś Ci pomaga?
MG:
Tak,
większość pracy wykonuję sam. Przy cięższych, bardziej
wymagających pracach pomaga mi mój zaufany pomocnik – Piotr,
który z chęcią przychodzi do kuźni. Piotr pomaga mi przy moich
projektach oraz wykonuje swoje własne.
PMR:
Jak
wygląda praca nad Twoim produktem i jakich technik produkcji
używasz?
MG:
Praca
na kuźni nie należy do najłatwiejszych, dlatego do każdego wyrobu
wkładam nie tylko serce, ale i duszę. Staram się wykonywać moją
prace w całości ręcznie, bo wtedy klient wie, że rzemieślnik
wykonał ciężką pracę. Wie również, że została ona zrobiona
„od początku do końca” - nie, jak w dużej ilości zakładów,
z półproduktów, które dla prawdziwego rzemieślnika nie stanowią
żadnej wartości.
źródło/własność VikingArt |
PMR:
Co
było dla Ciebie inspiracją? Co zmotywowało Cię to tego typu
działalności?
MG:
Zmotywował
mnie mój
Dziadek,
który całe życie poświęcił rozwijaniu swojej pasji. Nigdy
się nie zawahał, nawet w chwilach gdy było naprawdę ciężko.
Trwał przy swoim planie, a teraz kiedy zdrowie nie pozwala
mu na dalsza pracę, wspomina dobre dni z radością.
PMR:
Od
czego i jak rozpocząłeś swoje działania na rzecz otwarcia firmy?
MG:
Od
marzenia. Odkąd pamiętam miałem marzenie, że zostanę kowalem.
Zawsze tego chciałem, mimo tego, że wmawiano mi, że mi się nie
uda, że nie dam sobie rady, że się nie nadaję. Ja trwałem przy
swoim marzeniu, będąc coraz bliżej. Czeka mnie jeszcze dużo
ciężkiej pracy, wyrzeczeń, nieprzespanych nocy. Ale warto, bo
spełniam siebie i tak naprawdę myślę, że nikt o nas lepiej nie
zadba jak my sami. A wszystko inne - zakup sprzętu, narzędzi itp.,
przychodzi z czasem. Tak naprawdę możemy mieć idealny sprzęt,
super warsztat, ale nie stworzymy nic, jeśli nie będziemy mieli
swojego marzenia - swojego celu!
PMR:
Jak
opisałbyś krótko swój produkt?
MG:
Dopasowany
pod klienta. Staram się, by moje wyroby zostały zrobione tak, aby
kupiec był zadowolony i chętny do dalszej współpracy.
PMR:
Jaki
jest Twój ulubiony produkt lub typ wykonywania prac i dlaczego?
MG:
Ulubiony
produkt ? Broń Historyczna, a szczególnie topór. Mam ich na
warsztacie, chyba ze 20 sztuk. Co ciekawe każdego użyłem chociaż
raz w boju. Zakochany jestem po uszy w tej brutalnej, a zarazem
pięknej broni. Chociażby sama nazwa mojej działalności VikingArt
kojarzy się z Wikingiem, a on sam z toporem :). Tak, topór to mój
ulubiony wyrób.
PMR:
Czy
trudno jest wejść na polski rynek z nową firmą rzemieślniczą?
Co jest w tym najtrudniejsze?
MG:
Czy
trudno, nie sądzę, trzeba się dopasować do rynku, wymyślić
sposób na wdrożenie swoich produktów i działać. Ja nie miałem
tego problemu, jak już powiedziałem wcześniej, staram się
dopasować pod klienta, a wiadomo, że zadowolony klient przyprowadzi
kolejnych, tak było także z moją firmą. Bardzo szybko znalazłem
zaufanie klientów i zapotrzebowanie na swoje wyroby. Ważne jest aby
podchodzić do klienta jak do siebie. Czyli nie dam komuś broni,
którą sam nie chciałbym walczyć. A widuję i słyszę czasami o
rzemieślnikach, którzy przez złą jakość swoich wyrobów
narobili sobie złej opinii. Osobiście staram się zrobić każdą
rzecz tak, abym sam miał z niej radochę, tak jak przy bieganiu w
blachach albo walczeniu halabardą ;).
PMR:
Co
Twoim zdaniem stanowi największy problem w prowadzeniu firmy takiej
jak Twoja?
MG: Problemów jest wiele. Dla młodego człowieka, takiego jak ja, głównym problemem było znalezienie pieniędzy na rozpoczęcie działalności. Gdyby nie pomoc rodziców oraz wsparcie żony Agaty, pewnie by mi się nie udało. Dlatego dziękuję im z całego serca, że jako jedyni z nielicznych byli obecni i wspierali mnie w spełnieniu mojego marzenia.
PMR:
W
jakim kierunku chciałbyś rozwinąć swoją firmę? Jakie plany na
przyszłość?
MG:
Chcę
prowadzić małą rodzinną firmę, której marka będzie
rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale także i w Europie. Koncentruje
się na spełnianiu swojego marzenia.
źródło/własność VikingArt |
źródło/własność VikingArt |
Marcin zaskoczył nas swoim oddaniem i pasją z jaką wykonuje swoją pracę. Nie na codzień spotyka się młodego rzemieślnika, którego zainteresowania sięgają tak odległych czasów.
Polecamy zajrzeć na oficjalną stronę pracowni kowalskiej VikingArt, zachęcamy do oglądania tam filmów przedstawiających Pana Marcina przy pracy.
źródło/własność VikingArt |
Marcin Gnojski w zbroi własnego wykonania (źrodło - archiwum prywatne) |
Pracownia kowalska - VikingArt,
ul. Wincentego Witosa 8,
55-220 Jelcz-Laskowice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz