wtorek, 15 kwietnia 2014

Poznaj (bardzo) tradycyjnego rzemieślnika - kowalstwo VikingArt

źródło/własność VikingArt 
Wśród obecnych, w dzisiejszych czasach zawodów rzemieślniczych, od czasu do czasu można znaleźć istne perełki. Wśród znanych nam krawców, szewców, zegarmistrzów, znajdujemy kowala. Niby nic w tym dziwnego, dopóki nie zobaczymy, że nie zajmuje się on "typowymi" wyrobami kowalstwa artystycznego. Ten kowal wykonuje oraz odświeża zbroje, hełmy, noże, artefakty rycerskie oraz topory.


W dzisiejszym poście chcielibyśmy przedstawić Marcina Gnojskiego - założyciela firmy VikingArt.





Polska Mapa Rzemieślników: W jakim jesteś wieku? Skąd pochodzisz?

Marcin Gnojski: Mam 26 lat, pochodzę i mieszkam Jelczu-Laskowicach, małej miejscowości niedaleko Wrocławia.



PMR: Gdzie znajduje się Twój warsztat?

MG: Pod domem. Była to kiedyś lakiernia mojego Ojca, dziś natomiast to moja kuźnia.


źródło/własność VikingArt 

PMR: Czym zajmujesz się poza swoją firmą (hobby, pasje)?

MG: Zajmuję się profesjonalnymi walkami rycerskimi. Biorę udział w bohurtach 5vs5 oraz 16vs16. Występuję w barwach Rycerskiego Klubu Sportowego Silesia.



PMR: Jakie jest Twoje wykształcenie, przygotowanie do zawodu, odbyte kursy i szkolenia (w tematyce działalności firmy)?
MG: Ukończyłem technikum zawodowe, kierunek- ślusarz/metaloplastyk. Po skończeniu nauki ukończyłem kurs czeladniczy w kierunku Kowal Artystyczny.

PMR: Czy sam wykonujesz wszystkie prace w kuźni? Czy ktoś Ci pomaga?
MG: Tak, większość pracy wykonuję sam. Przy cięższych, bardziej wymagających pracach pomaga mi mój zaufany pomocnik – Piotr, który z chęcią przychodzi do kuźni. Piotr pomaga mi przy moich projektach oraz wykonuje swoje własne.


PMR: Jak wygląda praca nad Twoim produktem i jakich technik produkcji używasz?

MG: Praca na kuźni nie należy do najłatwiejszych, dlatego do każdego wyrobu wkładam nie tylko serce, ale i duszę. Staram się wykonywać moją prace w całości ręcznie, bo wtedy klient wie, że rzemieślnik wykonał ciężką pracę. Wie również, że została ona zrobiona „od początku do końca” - nie, jak w dużej ilości zakładów, z półproduktów, które dla prawdziwego rzemieślnika nie stanowią żadnej wartości.

źródło/własność VikingArt 


PMR: Co było dla Ciebie inspiracją? Co zmotywowało Cię to tego typu działalności?

MG: Zmotywował mnie mój Dziadek, który całe życie poświęcił rozwijaniu swojej pasji. Nigdy się nie zawahał, nawet w chwilach gdy było naprawdę ciężko. Trwał przy swoim planie, a teraz kiedy zdrowie nie pozwala mu na dalsza pracę, wspomina dobre dni z radością.



PMR: Od czego i jak rozpocząłeś swoje działania na rzecz otwarcia firmy?

MG: Od marzenia. Odkąd pamiętam miałem marzenie, że zostanę kowalem. Zawsze tego chciałem, mimo tego, że wmawiano mi, że mi się nie uda, że nie dam sobie rady, że się nie nadaję. Ja trwałem przy swoim marzeniu, będąc coraz bliżej. Czeka mnie jeszcze dużo ciężkiej pracy, wyrzeczeń, nieprzespanych nocy. Ale warto, bo spełniam siebie i tak naprawdę myślę, że nikt o nas lepiej nie zadba jak my sami. A wszystko inne - zakup sprzętu, narzędzi itp., przychodzi z czasem. Tak naprawdę możemy mieć idealny sprzęt, super warsztat, ale nie stworzymy nic, jeśli nie będziemy mieli swojego marzenia - swojego celu!



PMR: Jak opisałbyś krótko swój produkt?

MG: Dopasowany pod klienta. Staram się, by moje wyroby zostały zrobione tak, aby kupiec był zadowolony i chętny do dalszej współpracy.



PMR: Jaki jest Twój ulubiony produkt lub typ wykonywania prac i dlaczego?

MG: Ulubiony produkt ? Broń Historyczna, a szczególnie topór. Mam ich na warsztacie, chyba ze 20 sztuk. Co ciekawe każdego użyłem chociaż raz w boju. Zakochany jestem po uszy w tej brutalnej, a zarazem pięknej broni. Chociażby sama nazwa mojej działalności VikingArt kojarzy się z Wikingiem, a on sam z toporem :). Tak, topór to mój ulubiony wyrób.



PMR: Czy trudno jest wejść na polski rynek z nową firmą rzemieślniczą? Co jest w tym najtrudniejsze?

MG: Czy trudno, nie sądzę, trzeba się dopasować do rynku, wymyślić sposób na wdrożenie swoich produktów i działać. Ja nie miałem tego problemu, jak już powiedziałem wcześniej, staram się dopasować pod klienta, a wiadomo, że zadowolony klient przyprowadzi kolejnych, tak było także z moją firmą. Bardzo szybko znalazłem zaufanie klientów i zapotrzebowanie na swoje wyroby. Ważne jest aby podchodzić do klienta jak do siebie. Czyli nie dam komuś broni, którą sam nie chciałbym walczyć. A widuję i słyszę czasami o rzemieślnikach, którzy przez złą jakość swoich wyrobów narobili sobie złej opinii. Osobiście staram się zrobić każdą rzecz tak, abym sam miał z niej radochę, tak jak przy bieganiu w blachach albo walczeniu halabardą ;).



PMR: Co Twoim zdaniem stanowi największy problem w prowadzeniu firmy takiej jak Twoja?

MG: Problemów jest wiele. Dla młodego człowieka, takiego jak ja, głównym problemem było znalezienie pieniędzy na rozpoczęcie działalności. Gdyby nie pomoc rodziców oraz wsparcie żony Agaty, pewnie by mi się nie udało. Dlatego dziękuję im z całego serca, że jako jedyni z nielicznych byli obecni i wspierali mnie w spełnieniu mojego marzenia.



PMR: W jakim kierunku chciałbyś rozwinąć swoją firmę? Jakie plany na przyszłość?

MG: Chcę prowadzić małą rodzinną firmę, której marka będzie rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale także i w Europie. Koncentruje się na spełnianiu swojego marzenia.



źródło/własność VikingArt 
źródło/własność VikingArt 

Marcin zaskoczył nas swoim oddaniem i pasją z jaką wykonuje swoją pracę. Nie na codzień spotyka się młodego rzemieślnika, którego zainteresowania sięgają tak odległych czasów. 
Polecamy zajrzeć na oficjalną stronę pracowni kowalskiej VikingArt, zachęcamy do oglądania tam filmów przedstawiających Pana Marcina przy pracy.

źródło/własność VikingArt 





Marcin Gnojski w zbroi własnego wykonania (źrodło - archiwum prywatne)
               



          Pracownia kowalska - VikingArt,
                ul. Wincentego Witosa 8,
                55-220 Jelcz-Laskowice





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz