Witajcie!
Jeszcze przed Nowym Rokiem mieliśmy przyjemność spotkać się z Panią Zofią i Panem Czesławem Zającami. Małżeństwem, które przez ponad 30 lat razem prowadziło Zakład Modniarski "Krystyna" na Dolnym Śląsku. Najpierw w Oleśnicy, potem we Wrocławiu przy ul. Pomorskiej 27.
Państwo Zającowie to niesamowici ludzie, pełni energii i pozytywnego nastawienia do życia...
Ich historie, którymi sypią jak z rękawa są po prostu skarbnicą wiedzy i doświadczenia prawdziwych rzemieślników. Jesteśmy dalej pod silnym wrażeniem ich pasji i zamiłowania do sztuki, jaką jest modniarstwo!
Polska Mapa
Rzemieślników: Jak zaczęła się Pani pasja i praca modystki? Czy zaczęła się od szkoły
zawodowej?
Zofia Zając: Mój przypadek to bardzo ciekawa historia. Moja babcia
była modystką we Lwowie, potem moja mama we Wrocławiu. Moja mama bardzo chciała,
żebym kontynuowała rodzinną tradycję. Ja jednak kategorycznie
odmawiałam. Skończyłam studia, znalazłam pracę w Ossolineum we Wrocławiu.
Pracowałam w dziale korekty – około trzech tygodni. Pewnego dnia wstałam i
wyszłam, powiedziałam sobie, że to nie dla mnie, to nie jest
praca dla ludzi z moim charakterem.
Ta decyzja spowodowała,
że poszłam szkolić się na modystkę. Wprawdzie mogłam to zrobić u mamy,
ale wybrałam zupełnie obcą modystkę. Poszłam w tzw. termin.
Uczyłam się trzy lata. Zdałam egzaminy czeladnicze, potem
mistrzowskie. Natychmiast po zdaniu egzaminu czeladniczego założyliśmy
razem z mężem - Czesławem zakład w Oleśnicy.
Pan Czesław Zając pokazuje ślubne zdjęcie młodej pary. / W tle na ścianie, portret pięknej Pani Zofii. Autor: PMR |
Sama bym nie dała rady,
wciągnęłam w tę pracę męża, który z czasem także zdobył papiery mistrza
modniarskiego. Czesław jest bardzo pomocny, cięższe prace wykonuje właśnie on.
Potrafi zrobić wszystko, dokładnie wszystko. Jest on złotą
rączką, nie ma rzeczy, której by nie zrobił.
I tak ramię w ramię,
w sumie przez 30 lat razem prowadziliśmy działalność. Tak w domu jak i w
pracy – uzupełniamy się, dzień w dzień od rana do nocy jesteśmy razem i tak już
pozostanie J.
Małżeństwo Zająców, Pani Zofia oczywiście pozuje do zdjęcia ślubnego w kapeluszu. Autor: PMR |
Dojeżdżanie do pracowni
w Oleśnicy nie było takie proste, stawało się to dla nas uciążliwe. Po 8
latach, trafiła się okazja, żeby przenieść zakład tutaj do Wrocławia. Stara
modystka rezygnowała z pracowni przy ulicy Pomorskiej, zajęliśmy jej miejsce.
Pracowaliśmy z pasją ale klientów było tu mało.
[Zakład Modniarski "Krystyna" przy ul. Pomorskiej 27 we Wrocławiu został zamknięty w 2012 roku, Państwo Zając
przeszli na zasłużoną emeryturę].
PMR: Z jakich materiałów wykonuje się kapelusze?
ZZ: Podstawowym materiałem jest filc, który występuje w takich gatunkach jak: welur czy meluzyna. Inne materiały są w Polsce ciężko dostępne lub nie można ich dostać wcale.
Kapelusze wykonane przez Zofię Zając. Źródło: Decobazaar - Specjały Nadodrza |
PMR: Jakie prace towarzyszą wykonaniu kapelusza?
ZZ: Na początku mamy surowiec w kształcie stożka, o różnej wielkości. Należy nadać mu apreturę, czyli usztywnienie. Wkładamy go do gorącej wody i odpowiednio modelujemy na formie modniarskiej (tzw. kalotce - takie drewniane formy, odpowiednio konserwowane, mogą służyć wiele lat). Kiedy materiał nabierze już kształtu, przychodzi czas na wykończenie. Wykończenie jest w modniarstwie etapem bardzo kreatywnym. Mam swoje sekrety i triki, które sprawiają, że moje kapelusze są niepowtarzalne. Każdy element kapelusza (np. kwiaty) wykonuję ręcznie.
PMR: Jak zmierzyć obwód głowy pod wymiar kapelusza?
ZZ: Pomiar głowy wykonujemy przez środek czoła. To jest obwód głowy. W moim przypadku wyszło 57 cm, a przeciętny obwód głowy kobiety to 56 cm. Co ciekawe u mężczyzn obwód jest podobny, nie różni się zbyt wiele od kobiecego. Największy rozmiar u klienta, z jakim się spotkałam to 64 cm w obwodzie, ale to był wyjątek, zdarzył się tylko raz.
PMR: Co zrobić z za małym kapeluszem?
ZZ: Kapelusz można rozciągnąć bez większego
problemu. Mamy do tego specjalne urządzenie. Nie jest to straszny wydatek,
jednak dopasowanie kapelusza do odpowiedniego rozmiaru wymaga czasu.
PMR: Gdzie szuka Pani inspiracji?
ZZ: Lubię pracę z materiałem, nie inspiruję się zanadto wcześniej. Nie przygotowuję się specjalnie. Uważam, że nie powinno się oglądać prac innych bo zostają potem w głowie. Rzadko też wykonuję wcześniej szkice. Już w trakcie wykonywania kapelusza, lubię próbować różnych rozwiązań. Lubię też dopasowywanie kapelusza do charakteru i temperamentu klientki.
Różnorodność materiałów w kapeluszach autorstwa Zofii Zając. Autor: PMR |
Różne modele kapeluszy autorstwa Zofii Zając. Autor: PMR |
PMR: Jaki był najciekawszy kapelusz , który Pani wykonała?
ZZ: Zrobiłam wiele ciekawych prac, ale to w ostatnim
roku naszej działalności [2012r.] wykonałam
najciekawsze zlecenie. Był to – realizowany na zlecenie Wrocławskiego Teatru
Pantomimy – wielki kapelusz, który w obwodzie miał dwa metry. Główną ozdobą
aktorki miał być właśnie ten kapelusz. Był on trudny do wykonania konstrukcyjnie,
musiał być lekki, jednocześnie pasować na perukę aktorki oraz być stabilny. W
trakcie spektaklu był ściągany z jej głowy, nie mógł zatem burzyć fryzury.
Wszystko musiało razem odpowiednio grać.
Wszyscy byli zachwyceni
efektem naszej pracy.
PMR: Jakie kapelusze nosi Pani najchętniej?
ZZ: Zdecydowanie Fedora. Tzw. fedorka to mój ulubiony styl kapeluszy codziennych. W nich czuję się najlepiej.
PMR: Czy zawód modystki jest nadal popularny?
ZZ: Niestety modniarstwo nie jest już tak popularne, noszenie kapeluszy zanika. W Krakowie czy w Poznaniu tradycja noszenia kapeluszy jest żywsza niż na Dolnym Śląsku, nie wspominając o innych krajach – choćby Anglii.
W trakcie działalności we Wrocławiu wyszkoliliśmy w naszym zakładzie aż 22 uczennice, które zdały pozytywnie egzamin czeladniczy w Dolnośląskiej Izbie Rzemieślniczej. To jest nasz wielki sukces, z którego jesteśmy dumni. Teraz już niestety nie ma chętnych do tej pracy. Po likwidacji szkół zawodowych, nie ma uczennic do przyuczania. Do tej pory szukam osoby do wyszkolenia na modystkę. Nie ma komu wykonywać tych prac, do których jednak trzeba być porządnie wyszkolonym. Nie wystarczy dwa tygodnie przyspieszonego kursu. Należy pamiętać o specyfice tej branży - każdy kapelusz, każda sztuka, jest inna. Do każdej sztuki trzeba podejść indywidualnie. Chciałabym znaleźć uczennicę, bardzo chętnie udzielę lekcji i przyuczę do tego pięknego zawodu.
W trakcie działalności we Wrocławiu wyszkoliliśmy w naszym zakładzie aż 22 uczennice, które zdały pozytywnie egzamin czeladniczy w Dolnośląskiej Izbie Rzemieślniczej. To jest nasz wielki sukces, z którego jesteśmy dumni. Teraz już niestety nie ma chętnych do tej pracy. Po likwidacji szkół zawodowych, nie ma uczennic do przyuczania. Do tej pory szukam osoby do wyszkolenia na modystkę. Nie ma komu wykonywać tych prac, do których jednak trzeba być porządnie wyszkolonym. Nie wystarczy dwa tygodnie przyspieszonego kursu. Należy pamiętać o specyfice tej branży - każdy kapelusz, każda sztuka, jest inna. Do każdej sztuki trzeba podejść indywidualnie. Chciałabym znaleźć uczennicę, bardzo chętnie udzielę lekcji i przyuczę do tego pięknego zawodu.
Jestem przekonana, że moda na kapelusze na pewno wróci, a wraz z nią modniarstwo i modystki.
Pani Zofia Zając w swoim ulubionym kapeluszu codziennym tzw. fedorka.Autor: PMR |
Wszystkich zainteresowanych modniarstwem i nauką tworzenia kapeluszy zachęcamy do kontaktu z Panią Zofią i Panem Czesławem Zającami.
Interesujący post cieszę się, że są osoby tak pomysłowe jak ty. Z przyjemnością będę śledzić twoje wpisy na temat modniarstwa
OdpowiedzUsuń