Hej, hej, hej!
Wiosna idzie małymi krokami, ptaki powracają z ciepłych krajów, możemy umilić sobie czas obserwując ciekawe gatunki przez lornetkę, a na ów sprzęt przyda nam się odpowiednia saszetka! :)
Historia tego męskiego wyrobu, wykonanego w trakcie zajęć kursu kaletniczego jest pełna pokory, westchnień, przekleństw, a czasem nawet i złości!
Przedstawiony wzór kaletniczy jest niezmiernie trudny w wykonaniu, choć efekt końcowy nie wygląda zbyt oszałamiająco, powiedzmy sobie szczerze, a wśród uczestników kursu, określony został jako kołczan prawilności :P
Najtrudniejsze znowu okazało się wszycie bizy, tzn. plastikowego obrzeża pomiędzy materiałami służąca do ozdobnego wykończenia szwów (lub wykończenia kaletnika ;P).
Efekt prac 2-3 dni kursu, nie był specjalnie zadowalający dla przyszłych kaletników, przez niektórych saszetka została wręcz znienawidzona.
W naszym przypadku natomiast, okazało się iż saszetka idealnie wpasowuje się w wymiary tatowej lornetki do obserwowania ptaków. Tato został zatem obdarowany, wyrób się spodobał i na dodatek jest użytkowany. Pełen sukces!
My mamy jednak nadzieję, że to już ostatni wyrób z kodury w połączeniu z bizą;/
Teraz stawiamy na skórę! Czekajcie na efekty naszych prac!
Uszanowanko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz